Sytuacja w branży ochrony AD 2019
Sytuacja w branży ochrony
Rok 2018 można podsumować tak:
1. nie ma problemu z polskimi normami ponieważ... nie są stosowane. W piśmie branżowym "a&s Polska" - ukazał się mój artykuł na ten temat,
2. ubezpieczyciele jak wiele lat temu wykazali jakiś wysiłek i postawili wymagania na zabezpieczenia mechaniczne to i na tym poprzestali - nawet z aktualizacją się od wielu lat nie śpieszą a normy zmieniały się w tym czasie wiele razy w związku z tym wymagania ubezpieczycieli są nieaktualne. Wymagania Ubezpieczycieli w Polsce sa na poziomie lat trzydziestych w Niemczech.
3. jednostki wojskowe były i są nadal zabezpieczane wg wymagań na centralki alarmowe z 1983 roku... a więc ich ochrona jest na poziomie wiedzy przestępców z 1983 roku - w internecie jest dostępna moja publikacja na ten temat, "Systemy Alarmowe w wojsku według Norm Obronnych"
4. organizowanych jest wiele konferencji, szkoleń i wystaw na których albo się norm nie wspomina albo wprowadza słuchaczy w błąd zamiennością klas np SA3 i Grade 3 - za to skutecznie straszy się RODO,
5. unormowania zawodu "ochroniarza" są takie jak każdy widzi czyli cofnięto sie o dwie dekady,
6. pojawiły się nowe zagrożenia i co ciekawe nowe ograniczenia prawne w stosowaniu zabezpieczeń
Jaki będzie więc rok 2019 w branży ochrony?
Łatwo zgadnąć
Stefan Jerzy SIudalski 24 stycznia 2019 roku
Wydarzenia w Gdańsku
Tragedia i wiele, przez wielu wygłaszanych wielorakich opinii...
Dołączę i swoją bo całkowicie tok rozumowania i moja ocena odbiega od dotychczasowych.
Najpierw wprowadzenie
Środki ochrony dobiera się do odpowiednio do poziomu zagrożenia
... odpowiednio do przewidywanego, zakładanego, dającego się przewidzieć zagrożenia a nie do najwyższego jaki kiedykolwiek, gdziekolwiek wystąpił
Zgoda?
Przykład 1 Lat temu wiele doszło do włamania do obiektu zabezpieczonego systemem alarmowym - włamanie się udało, system nie zadziałał. Sprawa sądowa - biegły napisał - system alarmowy był zły bo doszło do udanego włamania ale... instalator powołał drugiego biegłego i to byłem ja. Sprawdziłem system - był dobry na poziomie włamywacza o małej wiedzy o systemach. Taki system odpowiadał miejscu w którym był zamontowany czyli niewielkie zagrożenie, niezbyt duża wartość mienia i niewielka wiedza przestępcy ale... przyszedł przestępca o wiedzy na poziomie instalatora systemu i system przełamał.
Wnioski:
1. nie bez powodu w normach europejskich dla systemów alarmowych systemy dzieli się na klasy wg zapewnianego poziomu ochrony przy zakładanym poziomie wiedzy przestępcy i poziom wiedzy przestępców jest decydującym czynnikiem przy klasyfikacji,
2. wydatki na ochronę - tego nie ma w normach ani nigdzie ale jest to logiczne - powinny być sensownie proporcjonalne do złodziejskiej wartości mienia chronionego - co to jest ta złodziejska wartość mienia? Papierosy sprzedadzą po około 1/2 wartości ale wyposażenie gabinetu dentystycznego może się okazać, ż uzyska cenę złomu czyli nie wartość mienia decyduje o zagrożeniu ale łatwość jego zbycia i cena czarnorynkowa
Przykład 2 - Muzeum Auschwitz grudzień 2009 roku - udana kradzież napisu - powołana zostaje grupa do oceny zagrożeń i sprawdzenia zabezpieczeń. Grupa liczy 15 osób i sa to przedstawiciele różnych dziedzin - jestem przez pół roku koordynatorem prac tej grupy. Miejsce po miejscu sprawdzam obiekt - okazuje się, że występują tam na terenie Muzeum wszystkie znane w Polsce zjawiska przyrody zakłócające pracę systemów elektronicznej ochrony. Mgły z widocznością do 1-2 m, trzęsienia ziemi czyli w tamtym przypadku tąpnięcia górnicze, zagrożenia powodziowe - i to na wielu poziomach i z powodu różnych przyczyn.
Do tego dochodzą ograniczenia:
- w grzebaniu w ziemi,
- zmiany wystroju,
- zmiany pierwotnego wyposażenia wnętrz łącznie z zamknieciami,
- zmian w architekturze,
i cała masa innych
Wracamy do meritum - jeśli od 1944 roku nikt nie odważył się ukraść napisu to kto o zdrowych zmysłach brał by taką kradzież pod uwagę przy ochronie tego miejsca?
Ile by kosztowała ochrona wielu podobnych miejsc na terenie Muzeum i czy bez naruszenia struktury obiektów była by możliwa?
W ochronie trzeba mieć świadomość - jeśli zastosowane środki ochrony są odpowiedniego poziomu do przewidywanych zagrożeń to nie muszą być skuteczne do zagrożeń których tam się nikt nie spodziewa na podstawie analizy porównawczej z innymi podobnymi obiektami, sytuacjami itd
Wracamy do Gdańska
1. czy w Polsce maiły miejsce podobne zdarzenia?
Z mojej wiedzy wynika, że nie.
2. Czy były jakiekolwiek sygnały o tego typu zagrożeniu w przypadku Gdańska?
Nic nie wiadomo na ten temat.
3. Na jakim poziomie spodziewano się tam zagrożeń?
Rozróba, pijany ktoś, jakaś pikieta, szaleniec z jajkiem lub czymś podobnym i to wszystko...
Czyli brak zagrożenia życia co najwyżej naruszenie porządku np ruchu drogowego ...
Czy gdyby tam chronili ludzie z BORu do zdarzenia by nie doszło?
Nie wiem - a wy wiecie?
Bo tam z tego co wiem to nie było jednego koordynatora wszelkich działań zapobiegawczych.
Atakujący wykazał się ponadprzeciętnym sprytem i biorąc pod uwagę charakter imprezy nikt rozsądny nie brał by pod uwagę takiego zdeterminowanego ataku.
Na marginesie...
W Moskwie najważniejszy dzień to 9 maja - trybuna - defilada - widzowie i co?
Okazało się, że przez kilka lat na trybunę wpuszczano udekorowana medalami jak choinka staruszkę która sobie sama poprzyczepiała medale i miała fraidę, że stoi z innymi na trybunie.
Jak by ktoś z ochrony znał się na medalach to szybko się zorientował, że coś z nimi jest nie tak i nie tak sa rozmieszczone.
Najbardziej chronione miejsce na świecie w dniu największego święta a jedna staruszka wyprowadziła wszystkich w pole i to przez kilka lat. A wy oczekujecie, że ochrona w Polsce wyżej stoi?
Błędów się nie da uniknąć ale ich powtarzania - tak